Za każdym razem, gdy ukazuje się nowy przekład tekstu źródłowego, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z utworem, który nigdy wcześniej nie został przełożony na język polski, badacz starożytności może się tylko cieszyć. Gorzej jednak, gdy tak długo oczekiwane wydanie nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Na wstępie zaznaczyć trzeba, że Diodor Sycylijski ma swego rodzaju pecha -nie dość, że przez długi czas nie cieszył się on zbyt pochlebną opinią wśród uczonych 1 , to jeszcze owa nieprzychylna opinia, a także wielka objętość dzieła, doprowadziły do tego, że jak dotąd nie doczekaliśmy się pełnego przekładu wszystkich zachowanych ksiąg jego Biblioteki historycznej na język polski. W naszym kraju Diodor ukazuje się, niczym dziewiętnastowieczna powieść, w odcinkach, za każdym razem w serii "Fontes historiae antiquae" -poszczególne księgi publikowane są w niej jednak nie po kolei. Najpierw, jeszcze w r. 1993, ukazał się przekład dwóch partii księgi I, poświęconych kwestii źródeł Nilu oraz budowy piramid w przekładzie Witolda Maciejewskiego 2 . Na pierwszy przekład całej księgi trzeba było jednak poczekać aż do r. 2010, kiedy to ukazała się księga IV w przekładzie Sylwestra Dworackiego 3 , później (w r. 2013)