Przedmiotem artykułu jest tematyka (nie)przemocy w polskim kryminale w kontekście formy przedstawienia bohatera głównego – (prywatnego) detektywa względnie policjanta albo milicjanta. Diachroniczno-komparatystycznej analizie poddani zostali nie tylko bohaterowie literaccy, lecz także postaci telewizyjno-filmowe (kapitan Sowa, Halski) czy powiązane z szeroko rozumianą popkulturą (komiksowy Żbik). Klamrą łączącą, jak również punktem wyjściowym rozważań, jest twórczość Raymonda Chandlera, uznawanego za jednego z twórców tzw. czarnego kryminału. Główne pytanie brzmi: czy polski kryminał zaczerpnął amerykańskie wzorce narracyjne i na ile był w stanie przejąć sposób inscenizacji detektywa jako Zła absolutnego i potrzebnego? Za przykłady posłużą śledczy z powieści milicyjnych PRL-u, kryminałów retro (Marka Krajewskiego czy Marcina Wrońskiego) oraz współczesnych. Celem nadrzędnym przyczynku, oprócz wspomnianej analizy postaci polskiego detektywa na tle literatury kryminalnej, jest wypełnienie luki w rozwijających się badaniach nad problematyką polskojęzycznego kryminału i wskazanie na swoiste opóźnienie w reagowaniu na narracyjne trendy, którymi podąża gatunek na niwie międzynarodowej. Okazuje się bowiem, że polski kryminał przeskoczył fazę noir, co z kolei wiąże się z różnym podejściem do estetyki przemocy.