Rewizja klasyki przez pryzmat Gradivy – postaci z noweli Wilhelma Jensena, którą zaanektował Freud, surrealiści, a której tranzytywny status podkreślał Alain Robbe-Grillet – może się wydawać przekorna. To fałszywa muza; konstrukcja archeologicznej wyobraźni. Do kanonu XX-wiecznej sztuki (literatury, malarstwa, filmu) wpisali ją interpretatorzy, czyniąc z niej motyw przechodni. Postać Gradivy skłania do refleksji nad procesem patrzenia „na nowo” na teksty przeszłości, do zastanowienia się nad intencją przywracania, poprawiania, odświeżania dzieł filmowych, nie tyle stanowiąc motyw filmów Raymonde’a Caresco, Robbe-Grilleta i Leosa Caraxa, ile ilustrując akt transgresji znaczeń między dziełami literackimi, plastycznymi, filmowymi. Postać ta na nich odciska swoje piętno, adaptując się do każdego z mediów w odmienny sposób. Stasiowski, śledząc pochód tego motywu, odsłania mechanizmy, jakimi kierują się współczesne przetworzenia klasycznych tekstów odnoszące się tyleż do obiegowej jego percepcji, interpretacji, ile do prototypu.