“…Dla zaangażowanej w spór strony ministerialnej, reprezentowanej przez ówczesną minister Joannę Kluzik-Rostkowską "ludowym diabłem" stali się Elbanowscy, którzy w jej opinii kierowali się nie interesem sześcio-latków, ale potrzebą postawienia na swoim 5 . Wejście w życie obowiązku szkolnego ujawniło dychotomiczny podział na rodziców popierających posyłanie sześciolatka do pierwszej klasy ("Moja cór-ka poszła do szkoły jako siedmiolatek -uważam, że o rok za późno", odwoływanie się w opiniach do braku sensu protestu i niewiedzy rodziców 6 ) oraz przeciwników, którzy w listach na stronie ratujmymaluchy.pl wskazywali na problemy dzieci, które poszły wcześniej do szkoły ("Z miłej energicznej dziewczynki moja córeczka zrobiła się płaczliwa, zniechęcona, z niską samooceną", "Cały czas jest tylko nauka, pisanie i czytanie, z którymi całkowicie sobie nie radzi", "Mój syn codziennie przed szkołą (...) płacze straszliwie (...), a jest dopiero od tygodnia w szkole" 7 ). Dominowało charakterystyczne dla panik moralnych odwoływanie się do jednostkowych przykła-dów, które trudno sfalsyfi kować ("mam znajomą, która oddała syna rok wcześniej do szkoły" 8 ) oraz stosowanie emocjonalnych komunikatów, łatwo przemawiających do wyobraźni odbiorców ("[w] Polsce już od 1 klasy dzieci są wdrażane w pruski model edukacji z XVIII-XIX wieku -dzieci siedzą w ławkach jak szwaczki w fabryce, a ich tryb życia reguluje głośny dzwonek jak w koszarach" 9 ).…”