Około 1820 r., niejaki Mores Austin z Connecticut zwrócił się do władz hiszpańskich zarządzających Teksasem o przydział ziemi dla niego i 300 innych Amerykanów, celem zasiedlenia części tegoż terytorium. Zanim nadeszła pozytywna odpowiedź wnioskodawca zmarł, a jego miejsce zajął syn, Stephen Fuller Austin. Objął on również stanowisko empresario, czyli pośrednika imigracyjnego 1 . Z jednej strony, pomysł spotkał się ze sporym odzewem, co zapewne było powodem znacznych przydziałów ziemskich oraz ulgami podatkowymi. Z drugiej zaś strony, Amerykanie musieli mieć spory problem z uznaniem hiszpańskiego modelu politycznego. Jak na ironię w 1821 r. Meksyk ogłosił niepodległość 2 , w pełni uznał umowę między władzami hiszpańskimi, a amerykańskimi osadnikami, zaś w 1824 r. przyjął konstytucję 3 , która była w swych ideałach zbieżna z ustawą zasadniczą Stanów Zjednoczonych z 1787 r. Jednakże, jak to bywa z młodymi postkolonialnymi państwami, nowo powstałe meksykańskie elity podzieliły się na * Krystian Chołaszczyński -doktor nauk społecznych w zakresie nauk o polityce oraz magister stosunków międzynarodowych (absolwent UMK Toruń); wykładowca Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej oraz konsultant w Regionalnym Ośrodku Debaty Międzynarodowej w Toruniu, członek zarządu Towarzystwa Przyjaciół Janikowa im. Henryka Czamana.