Założeniem niniejszego artykułu jest przedstawienie dysfunkcji, która sprawia, że polski ustawodawca (w tej roli de facto politycy) nieadekwatnie stosuje nazewnictwo w przestrzeni danin publicznoprawnych na określenie podatku i opłaty. W powyższym celu badawczym autor wykorzystał poglądy doktrynalne, według których bez wątpienia na jednoznaczną krytykę zasługuje używanie nazwy „opłata” na świadczenia mające wszelkie cechy podatku. A wszystko to dla pozyskania wpływów budżetowych poprzez zabieg polegający na ukrywaniu kolejnych podatków pod nazwą „opłata”, aby nie wzbudzać negatywnych emocji wśród obywateli – przyszłych wyborców i przedstawicieli wiernego elektoratu.